Będąc dziś w jednym z miejscowych dyskontów rzucił mi się w oczy słoik z masłem orzechowym. Mmmm takie masełko rozpływające się na ciepłym toście. Prendi, vici, odstawi na półkę. Od dodatkowych składników aż się roi: tłuszczy przeróżnych chyba z 6, w tym częściowo utwardzane. Zamiast tego kupiłam worek fistaszków i zrobiłam swoje. Z dodatkiem sezamu, kokosu i miodu. Z kawałkami orzeszków, żeby chrupało pod zębami. Pycha.
Orzechy uczulają, więc nie polecałabym wcześniej niż po 18 miesiącu. I to z ostrożnością.
Masło orzechowe
po 18 miesiącu
słoiczek 330ml
czas przygotowania: ok 5 minut w zależności od mocy robota kuchennego
250g orzeszków ziemnych
szczypta soli
opcjonalnie: łyżeczka kakao, 2 łyżki prażonego sezamu, 2 łyżki prażonego kokosa, łyżka miodu
Orzeszki uprażyć na patelni na średnim ogniu ok 3 minut, mieszając od czasu do czasu. Należy uważać by ich nie przypalić. Przełożyć do robota kuchennego i zmielić na jednolita masę. Mój robot ma 400W i było mu trochę ciężko, więc dawałam mu odpocząć co jakiś czas.
Jeżeli chcemy masło z kawałkami orzechów to należy odłożyć kilka łyżek po krótkim zmieleniu ich w robocie.
Opcjonalne dodatki dajemy do orzechów na początku mielenia.
Opcjonalne dodatki dajemy do orzechów na początku mielenia.
Przełożyć do słoiczka. W lodówce przechowują się do 2 miesięcy, ale masa twardnieje. Rozwarstwianie się masła w temperaturze pokojowej jest efektem naturalnym. Należy je tylko wymieszać.
Nie ma nic lepszego niż domowe masło orzechowe... Wyjadłabym je łyżką w 5 minut!:)
OdpowiedzUsuń