Tygrys to fan naleśników. Samych, bez nadzienia. Taki minimalista. Staram się je urozmaicać by zbyt szybko mu się nie nudziły. Dziś - piesek. Banalnie prosty w przygotowaniu.
Przepis jak TEN TU. Odrobina czerwonego barwnika lub soku z buraków i kakao. Do dwóch miseczek odbieramy trochę masy. Dodajemy poszczególne barwniki i mieszamy. Na rozgrzanej patelni nalewamy łyżeczką masę.
Z jasnego ciasta kształtujemy głowę. Może być okrągła lub owalna. Z kakao robimy małe kółeczka na oczy, większe na pyśki i podłużne na uszy. Z czerwonej masy nalewamy podłużny pasek języka. Usmażyć z obu stron i złożyć buźkę. Na oczy położyłam jeszcze po suszonej żurawinie. Gotowe. Całość nie zajęła mi więcej niż 5 minut (o wiele dłużej smażyłam później naleśniki dla reszty rodziny).
Jak się wabi:)
OdpowiedzUsuńWedług Tygrysa "Pe"
OdpowiedzUsuń