O jedzeniu inaczej. Tygrys jest dość drobnych rozmiarów ze względu na to że był wcześniaczkiem (skończył 8 miesięcy a ciągle mieści się w niektóre rzeczy 3-6), więc prawie do tej pory karmiłam go w bujaczku. Zdecydowanie woli siedziec sam podczas karmienia. W przypadkach nagłej potrzeby zje siedząc u kogoś na kolanach, ale wtedy wszystko go rozprasza, często "zawiesza się" patrząc w przestrzeń i zapomina otwierac pyśka. Od dłuższego czasu rozglądałam się za krzesełkiem do karmienia bo w bujaczku zaczął składać się jak scyzoryk wąchając stópki co niejako utrudniało porozumienie na szlaku paszcza-łyżeczka. Nie lada dylemat.
Początkowo skłaniałam się ku opcji drewnianego krzesełka i stolika, stawianego jedno na drugie. Myślałam, że potem będzie można wykorzystać je do zabawy. Rozmowy z mamami starszaków sprowadziły mnie na ziemię. Na jednej z rodzinnych imprez miałam okazję przekonać się jak daleko potrafi lecieć talerz z takiego krzesełka machnięty przez niuńkę (brak ograniczników). Zdecydowałam się w końcu na plastikowe krzesełko do karmienia, bez żadnych przyczłapek kosmicznych.
Pomyślałam, że innym mamom, które dopiero szukają krzesełek może się przydać to co się dowiedziałam (tu wielkie dzięki dla Moniastej).
Krzesełko drewniane 2w1 (po rozłożeniu stolik + krzesełko do zabawy)
PLUSY
- stabilność
- teoretycznie może posłużyć do zabawy po rozłożeniu
MINUSY
- krzesełko dobre dla 6 miesięcznego malucha niekoniecznie będzie wygodne dla starszaka
- siostrzenica chętniej bawiła sie pod stolikiem niz przy nim
- ciężkie i nieporęczne do przesuwania
- większość nie ma regulacji oparcia przez co młodszy maluszek jest zmuszony siedzieć wyprostowany co nie jest wskazane dla jego kręgosłupa, lub gdy zaśnie (zdarza się) to albo śpi na siedząco albo wyjmujemy i budzimy
- brak szelek (podobno niektóre mają), bardziej ruchliwe dziecko będzie próbowało wstawać, wykręcać się
- jeżeli szelki są to są przymocowane na stałe co utrudnia mycie
- mała tacka, i bardzo często brak ograniczników, co ułatwia zrzucanie misek jednym posuwistym ruchem łapki
- niezdejmowalna tacka utrudnia mycie
Krzesełko plastikowe
PLUSY
- bardzo latwe do mycia
- regulowane oparcie
- regulacja tacki (bliżej/dalej wyżej/niżej dla dziecka)
- zdejmowana tacka lub dwie tacki, jedna zamontowana (mozliwość wyjęcia), druga nakładana na nią
- zdejmowany pokrowiec na krzesełko z możliwością prania w pralce (ja mam z oddychajacego materiału więc maluszek nie poci się siedząc na ceracie)
- dodatkowa wkładka dla mniejszych dzieci
- 5 punktowe regulowane szelki
- mozliwość wypięcia tacki i dosunięcia krzesełka do stołu by dziecko jadło razem z nami
- niektóre maja regulację wysokości więc może być też uzywane do zabawy
- kosz pod krzesełkiem na zabawki (świetna sprawa)
- duża profilowana tacka z wgłębieniem na kubeczki (początkowo uważałam że jest niepotrzebne ale okazuje się że to bardzo pomocne)
- wysokie brzegi blatu zapobiegają latającym talerzom
- kółka ułatwiają przesuwanie krzesełka (mają blokadę by maluch nie odsuwał się od stołu)
- składa się na płasko, ułatwiając przechowywanie
MINUSY
- zajmuje dużo miejsca
Jutro dodam fotkę Tygrysowego sprzęciku. Dziecię przyjęło nowy pojazd z radością. Ekscytacji i walenia łapkami w blat nie było końca. Siedzi ładnie, rączkami wali w blat lub po prostu trzyma za jego brzeg. Łatwo się myje (krzesełko nie Junior), chociaż Tata Tygrysa wybrał mało praktyczny kolor (ja chciałam zielony). Gdy muszę na chwilę wyjśc z pomieszczenia mogę go spokojnie zostawić w krzesełku z zabawką.
Jutro napiszę o gadżetach jedzeniowych, które do tej pory nam sie najbardziej przydały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz