Sezon owocowy w pełni. Wiśnie już w słoiczkach cierpliwie czekają na nadejście zimy by wystąpić gościnnie na naszym stole. Teraz pora na porzeczkę, którą zostałam hojnie obdarowana przez rodzinkę. Uwielbiam kwaśny sok porzeczkowy z delikatną nutą cierpkości, ale jeszcze lepsza jest galaretka. Piękna, przejrzysta, soczyście czerwona. Idealna na śniadanie, do ciast czy pieczonego mięsa. Porzeczka ma mnóstwo pektyny, wiec bardzo ładnie się zsiada. Po wykorzystaniu soku do galaretki miąższ ląduje w sokowirówce na pyszny mus.
Galaretka porzeczkowa
1 kg porzeczki (może być również czarna)
1 3/4 szklanki wody
cukier
Porzeczkę umyć. Nie trzeba jej nawet czyścić z łodyżek. Zalać wodą i doprowadzić do wrzenia. Gotować na wolnym ogniu przez około godzinę, aż owoce zmiękną i puszczą sok. Gęste sito wyłożyć gazą lub pieluchą, umieścić na dużym pojemniku i zlać na nie owoce.
Teraz najważniejsza część. Nie tycać! Odstawić w chłodne miejsce, najlepiej na noc i czekać cierpliwie aż sok ścieknie. Nie dusić, nie dociskać. Jeżeli chcemy by galaretka była przejrzysta nie należy ingerować.
Odmierzyć ilość soku i, w teorii, powinno się dodać szklankę cukru na każdą szklankę soku. Jak dla mnie to zdecydowanie za słodkie. Już wole luźniejszą galaretkę niż taki ulepek. Daję cukru do smaku, czyli o jakąś szklankę, półtorej mniej.
Sok zagotować i do gotującego się dodawać po szklance cukru mieszając do jego rozpuszczenia. Cukier dodawać tylko do gotującego się soku. Gotować jeszcze 10 minut na pełnym ogniu. Zdjąć z ognia i wymieszać do zniknięcia szumu, lub zdjąć go łyżką cedzakową. Galaretkę przelać do wysterylizowanych słoiczków i pasteryzować przez 15 minut w gorącej wodzie. Odstawić do wystygnięcia.
Mus porzeczkowy
To co pozostało przepuszczam przez sokowirówkę (dla cierpliwych i z mocną ręką można przetrzeć przez sito). Doprowadzam do wrzenia na wolniutkim ogniu i dodaję cukru do smaku. Gorące zlewam do wysterylizowanych słoiczków i pasteryzuję tak jak galaretkę. Można też zamrozić. Świetnie nadaje się do deserów.