wtorek, 26 lutego 2013

Jabłko


Od samego początku Tygrys miał obiekcje co do owoców i warzyw w całości. Jeżeli coś było śliskie/mokre nie było szans na to by wziął to do ręki. A i z jedzeniem był problem. Ale jeżeli to coś wędrowało na łyżeczce w zmiksowanej formie to już było OK. Do czasu, aż  zapałał bezgraniczna miłością do ogórków kiszonych. Śliskość przestała mieć znaczenie. Na widok słoika z ogórami Tygrys dostaje ślinotoku,  podskakuje w miejscu z radości i zrobi wszystko byle się do nich dobrać. Im kwaśniejszy tym lepszy. 
Ale nadal nie mogłam go nijak namówić na zjedzenie świeżego jabłka. 

Ostatnio mam fazę na drugie śniadanie w stylu bento i już nie mogę się doczekać kiedy będę je przygotowywać dla Tygryska. Niedawno dostałam przesyłkę z Japonii z miniaturowymi widelczykami do sałatek owocowych. Pokroiłam jabłko w kostkę, wsypałam do miseczki i dałam mu widelec. Dziecię było zachwycone. Od tej pory nie ma problemu ze zjedzeniem jakiegokolwiek owoca. W kostkę, po całości,  łapkę. Każde przejdzie.


Debiut filmowy Tygrysa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...