czwartek, 27 czerwca 2013

Puszyste Jagodzianki

Kontynuując temat mojej Babci dziś będą (a właściwie były wczoraj) puszyste bułeczki nadziewane jagodami. Nadzienie może być z byle czego. W wersji babcinej jest ze słodkiego maku z bakaliami. W mojej było z jagodami i czereśniami.



po 12 miesiącach
ok 32 sztuk
czas przygotowania: 10 minut plus czas wyrastania: 1,5h+15min+45min, plus czas pieczenia 12-15 minut

1kg mąki pszennej
niepełna szklanka cukru
35g świeżych drożdży lub 3 łyżeczki suchych
1/2 l mleka
120 ml płynnego tłuszczu (olej kokosowy, olej roślinny, roztopione masło)
2 jajka
cukier waniliowy

8 garści jagód (1 łyżka na każdą babeczkę)
3 łyżki cukru 
opcjonalnie 1 łyżka mąki ziemniaczanej (jeżeli robimy z mrożonych jagód to mąka powstrzyma sok przed wsiąkaniem w bułeczkę)

żółtko
2 łyżki mleka
2 łyżki cukru trzcinowego
cynamon

Jeżeli używamy świeżych drożdży zrobić rozczyn. Drożdże rozkruszyć i utrzeć z łyżeczką cukru na płynna masę. Dodać kilka łyżek ciepłego mleka i dokładnie rozpuścić. W mące zrobić wgłębienie, wlać w nie drożdże i lekko zamieszać zbierając mąkę z brzegów wgłębienia. Zostawić na kilka minut aż masa zacznie kipieć. 



Dodać pozostałe składniki (oprócz tłuszczu). Wymieszać. Dodać tłuszcz i wyrobić elastyczne ciasto. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość (ok 1,5-2h). Podzielić na małe porcje. Najlepiej zacząć dzielić ciasto na pół, a potem każdą cześć znowu na pół itd aż do uzyskania 32 porcji. W ten sposób powinny być równe. Każdą porcję lekko wyrobić na posypanym mąką blacie, uformować kulkę i zostawić pod przykryciem na dodatkowe 15 minut. Blachę nasmarować tłuszczem i obsypać mąką.
Każdą porcję rozpłaszczyć (wałkiem lub dłońmi) napełnić jagodami wymieszanymi z cukrem (pełna łyżka na każdą bułeczkę), brzegi zlepić razem a następnie skręcić i lekko docisnąć.

Skręcić

Docisnąć
Układać na przygotowanej blasze łączeniem do dołu. Bułeczki urosną więc układać je w odstępach ok 4-5cm. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na kolejne 30-45 minut. 
Żółtko roztrzepać z mlekiem. Posmarować każdą bułeczkę i obsypać cukrem wymieszanym z cynamonem.

Nadzienie czereśniowe
Po ostatecznym wyrośnięciu
Gdy bułeczki urosną piec 12-15 minut na niższej półce w 200C. Powinny się ładnie zarumienić. Ostudzić na kratce. 




Jagodowo Nam edycja 5!

Placki na sodzie z koktajlem truskawkowym

Po wczorajszych pierogach pora na kolejny smak z mojego dzieciństwa. Obok domu moich rodziców stoi malutka chatka, w której kiedyś mieszkała Prababcia. W kuchni zawsze panował tajemniczy półmrok, który potęgowało jedyne, malutkie okno od północnej strony. Większą część kuchni zajmowała obowiązkowa kuchnia kaflowa. A na niej zawsze ułożone rządkiem na płycie: ćwiartki gotowanych ziemniaczków z przypieczoną skórką, plasterki suszonych jabłek i gruszek oraz placki na sodzie. Pieczone bezpośrednio na płycie, z lekko zwęgloną w miejscach, chrupiąca skórką. Napychałam kieszenie jabłkami i ziemniakami, prababcia smarowała placek grubą warstwą świeżo zrobionego masła, które topiło się kapiąc na brodę. Tak  zaopatrzona znikałam na cały dzień by zdzierać kolana wdrapując się na wierzby lub grając z sąsiadami w chowanego. 





Dziś mało kto ma jeszcze kaflową kuchnię, więc trudno o takie placki. Domek Prababci stoi nadal, a w nim kochana babcia, która ostatnio na moje usilne prośby upiekła placki. 

Tygrys dostał dziś placki zastępcze zrobione na patelni grillowej. Placki babci były grube na 1,5cm przynajmniej i piekły się powoli. Chrupiące na zewnątrz i mięciutkie, wilgotne w środku. Moje musiały być szybkie, bo Tygrys nie ma czasu. Czeka piaskownica, traktory, zjeżdżalnie, kamyki na drodze... 


Placki na sodzie

po 18 miesiącach
ok 15 małych placków
czas przygotowania: 10 minut

szklanka mąki
kefir/ maślanka/ serwatka/ zsiadłe mleko (ilość potrzebna do zagniatania)
1/2 łyżeczki sody

Zagnieść luźne ciasto. Formować placki. Można zrobić małe placuszki lub takie większe na całą patelnię. Rozwałkować jeżeli chcemy płaskie, lub uformować grubsze (ok 1cm). Patelnię (ja użyłam grillową) przetrzeć tłuszczem i smażyć ok minuty na każdej stronie na średnim ogniu.
Podawać z miodem i owocami.



Koktajl truskawkowy

szklanka dowolnego mleka
garść truskawek
miód do smaku

Całość zmiksować.





czwartek, 20 czerwca 2013

Pierogarnia - na granatowo

Babcia Tygryska wyciągnęła mnie dzisiaj na jagody (Dziadek Tygrysa zajął się w tym czasie potomkiem). Chyba wszystkie komary z okolicy zebrały się na ucztę na nas. ale było warto. 4 wiaderka granatowych pyszności. Wróciłyśmy do domu tylko dlatego, że wiaderka się skończyły. Nie mogłam się oprzeć pokusie pierogów.
Z dzieciństwa pamiętam "świszczące" pierogi, pryskające sokiem i barwiące język, zęby i przód koszulki. Ze świeżo ubitą swojską śmietaną. Wychodząc na jagody jako dziecko zwykle zamiast kanki napełnionej owocami wracało się z fioletowymi dłońmi i z uśmiechem na umorusanej buźce. Niestety ta część ominie już Tygrysa, bo strach przed bąblowicą jest. 
Świszczące pierogi najlepiej wychodzą z ciasta leniwego (mąka, woda ewentualnie żółtko), dla odmiany zrobiłam je z ciasta z dodatkiem drożdży. Są pulchniejsze, sok lekko się wchłania, więc nie wycieka. 
Do ciasta nie dodajemy białka, które powoduje twardnienie ciasta. Żółtko jest opcjonalne.



Pierogi z jagodami

po 12 miesiącach
około 40 sztuk
czas przygotowania: 30 minut + 15 minut wyrastanie + 10 minut gotowanie
można zamrażać

Ciasto
1,5 szklanki mąki pszennej
150ml ciepłej wody
1 żółtko
łyżeczka drożdży (świeżych lub sypkich)

ok 160g jagód (11 łyżek)
2 łyżki cukru 

Drożdże rozpuścić w wodzie. Ze wszystkich składników zagnieść gładkie, elastyczne ciasto. Blat oprószyć mąką. Ciasto rozwałkowywać na grubość ok 3mm i wykrawać pożądanej wielkości kółka. Nakładać łyżeczkę jagód wymieszanych z cukrem, formować pierogi i dokładnie skleić, tak by sok nie wyciekał podczas gotowania. Spodnią stronę każdego pieroga umoczyć w mące (by się nie przyklejały) i ułożyć na ściereczce. Przykryć drugą ściereczką i pozwolić im chwile podrosnąć w cieple (ok 10-15 minut, zrobią się takie puchate i miękkie).


Zagotować wodę w garnku, dodać łyżeczkę oleju. Wkładaj je partiami i gotować 5 minut. Wyjąć łyżką cedzakową i ułożyć na talerzu pojedynczą warstwą (by się nie skleiły). Podawać z jogurtem greckim lub bita śmietaną. 
Po wystudzeniu można zamrozić. Rozmrażać gotując ponownie kilka minut.

Język mówi sam za siebie


Słów kilka na temat lepienia pierogów. Metod jest kilka: można użyć ustrojstwa, które sklei je za nas, można po wstępnym sklejeniu brzegów przydusić je widelcem, lub tez zdusić palcami formując tzw kolce Stegozaura. Ja jestem fanką eleganckich falbanek, które wbrew pozorom są banalnie proste. 



Krok 1: Dokładnie skleić brzegi pieroga dociskając je.


 Krok 2: Pieroga trzymamy w lewej ręce (ja musiałam w niej trzymać aparat więc lepiłam jedną ręką) Używając palca wskazującego jako podpory zawinąć kciukiem brzeg pieroga do środka i docisnąć do palca wskazującego znajdującego się pod spodem.


Krok 3: Powstały w ten sposób róg zawinąć ponownie do środka dociskając.


Krok 4: Kontynuować zawijanie/dociskanie do końca brzegu


Krok 5: Tadaaaam. Gotowe


wtorek, 18 czerwca 2013

Wesoły talerz - Żaglówki w gwiaździstą noc

Żagiel 1: plaster żółtego sera
Żagiel 2: garść sparzonych żurawin
Łódki: ćwiartki jabłek
Księżyc, szczyt masztu: 2 sparzone morele
Bocianie gniazda: 2 daktyle
Maszty: 2 paluszki



piątek, 14 czerwca 2013

Arbuz w kilku odsłonach

-Piiiiiiiiić
Gdyby Tygrys miał bogatszy zasób słów (poza tam i nie) to byłoby niewątpliwe tym, którego używałby najczęściej w ostatnich dniach. Wprawdzie chętnie zadowala się zwykła wodą, ale od czasu do czasu i jemu należy się coś smaczniejszego. Od samego przejrzenia etykietek napojów robionych "z myślą" o dzieciach (cukier, cukier, cukier, syrop kukurydziany, syrop glukozowo-fruktozowy) robi mi się mdło. A można przecież samemu, o wiele mniejszym kosztem i smaczniej. Połączyłam ze sobą dwa smaki, które świetnie funkcjonują oddzielnie, ale razem uzupełniają się w bardzo ciekawy sposób.



Na początek kompot z rabarbaru, który podpatrzyłam w kwestii smaku.

300g rabarbaru
4 łyżki cukru trzcinowego
1 l wody
łyżka soku z cytryny
łyżeczka cukru waniliowego

Rabarbar oczyścić z włókien i pokroić na 1cm kawałki. Cukier podsmażyć mieszając ok 3 minuty aż zacznie się topić. Dodać rabarbar i smażyć dodatkowe 3 minuty mieszając, aż zacznie puszczać sok i zmięknie. Dodać wodę, zagotować i gotować na wolnym ogniu ok 5 minut. Dodać sok z cytryny i cukier waniliowy. Przecedzić i odcisnąć jak najwięcej soku z rabarbaru. Schłodzić.



Woda arbuzowa

na 4 litry napoju:

Średniej wielkości arbuz
Litr wody
sok z cytryny lub limonki
miód do smaku
opcjonalnie: truskawki, melon

(na mniejsza ilość można użyć proporcji: szklanka arbuza : szklanka wody plus dosładzacze)
Jeżeli chcemy użyć arbuza jako wazy, to należy wybrać najbardziej płaską część jako podstawę. Metodą prób i błędów znaleźć położenie w którym będzie stał najbardziej stabilnie. Odkroić górna część robiąc wieko. Arbuza wydrążyć (świetnie sprawia się w tej roli łyżka do lodów), uważając by nie uszkodzić ścianek, odpestkować. Miąższ zmiksować z wodą, doprawić do smaku sokiem z cytryny i miodem. Schłodzić. Podawać z owocowymi kostkami lodu, np kawałkami truskawek zamrożonymi z wodą.



Jeżeli arbuz jest niestabilny można go umieścić w koszyczku na pieczywo wyłożonym ściereczką. 

Teraz są dwie opcje: podać napój z miąższem lub go przecedzić. Bardziej wybredne maluchy mogą nie być zachwycone pływającymi kawałeczkami owoców. Przecedzonej pulpy nie wyrzucamy. Jest słodka i świetnie nadaje się do zrobienia deseru np z jogurtem greckim, lub po zamrożeniu jako sorbet arbuzowy. 

Połączyłam oba napoje. Tygrys i zaproszona Pszczółka piły bardzo chętnie. Tygrys jak to facet bez marudzenia. Pszczółka wolała przecedzoną wersję.




Jabłka z rabarbarem pod owsianą pierzynką

Kruszonka, angielskie crumble to takie nieeleganckie ciasto. Tu się kruszy, tu cieknie. Ale za to jakie doznania smakowe. Chrupiąca kruszonka, soczyste wnętrze, do tego jeszcze zimne lody waniliowe. Mniam
Owocowe wnętrze może być dowolne: owoce jagodowe, maliny, gruszki, brzoskwinie. 
Do tradycyjnej kruszonki użyłam płatków owsianych. Nie kruszą się tak jak po użyciu mąki i są bardziej chrupiące.


po 12 miesiącach 
3 porcje
czas przygotowania: 5min czas pieczenia 30-35 minut
można zamrażać*

jabłko 
2 łodygi rabarbaru
sok z połowy pomarańczy
łyżka miodu lub cukru trzcinowego

Kruszonka:
120g masła/margaryny/oleju kokosowego
150g płatków owsianych górskich
150g mąki
30g miodu


Przygotować kruszonkę: tłuszcz rozpuścić z miodem. Dodać sypkie produkty i dokładnie wymieszać by całość była "mokra".
Jabłko obrać i pokroić w dużą kostkę. Rabarbar oczyścić z włókien, pokroić w 2cm kawałki. Owoce wymieszać z cukrem i sokiem pomarańczowym. Rozłożyć w foremkach do zapiekania. Przykryć kruszonką. 
W przygotowanie tego deseru można zaangażować malucha. Może pomóc wyciskać sok z pomarańczy, czy przykrywać owoce kruszonka. Tygrys miał sporo radości z uklepywania ciepłej masy łapkami, które później oczywiście z lubością oblizywał. Należy tylko pamiętać by kruszonka przestygła.
Nie nakładać zbyt dużo kruszonki, bo napuchnie i cały sok wsiąknie w nią. 
Foremki wstawić do piekarnika nagrzanego do 200C. Piec 30-35min do zrumienienia wierzchu. Przestudzić przed podaniem.
Upieczone można przechowywać w lodówce do 48h. Dobrze smakują na zimno lub odgrzane np w mikrofali.

*) zamrażanie: można zamrozić nieupieczoną całość w dobrze owiniętych folia spożywczą foremkach, lub też zamrozić owoce i kruszonkę w oddzielnych woreczkach.  



Wesoły talerz - Buźka owocowa

Włosy: kiwi
Oczy: melon 
Źrenice i nos: poziomki
Buzia: arbuz
Uszy: pałeczki błonnikowe



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...