piątek, 23 listopada 2012

Placuszki wielozbożowe bez jajek

Dzisiejsze danie zostało zainspirowane lekturą książki "Jedz i Biegaj" znanego ultramaratończyka Scotta Jurka (polskie korzenie, chociaż on sam woli hamerykańską wymowę "Dżarek"). Ultramaraton (to tak dla niewiedzących) to, jak sama nazwa wskazuje, bieg powyżej tradycyjnego dystansu 42,195km. Często są to biegi na 160 czy nawet 225km (tak, tyle biegnie się jednym ciągiem bez przerwy na spanie) odbywane w ekstremalnych warunkach, (np Badwater, który odbywa się w piekącym słońcu na pustyni w Dolinie Śmierci w Kalifornii) w górach itd. Aby ukończyć taki bieg (lub jak w przypadku Scotta - wygrywać większość z nich) trzeba być w doskonałej formie (zdarzało mu się biegać ze skręconą kostką) i dobrze się odżywiać. Scott jest weganinem. W swojej książce pisze między innymi o diecie jak również podaje bardzo ciekawe przepisy (będę je wypróbowywać na Tygrysku wkrótce), np na burgery z soczewicy czy ryżowe mleko. Mam nadzieję, że Tygrysek wda się w mamusię i polubi bieganie. Może niekoniecznie ultra (po co przyprawiać mnie o zawał), ale nie zaszkodzi pokazać mu drogę w kierunku odpowiedniego odżywiania. 
Polecam lekturę nawet dla tych całkowicie nieinteresujących się bieganiem. Momentami czyta się jak dobrą powieść akcji.

Wracając do dzisiejszego śniadanka. Scott podaje przepis na placki wielozbożowe, które często zabiera ze sobą na treningi i biegi. Wprawdzie można mieć problem ze zdobyciem niektórych składników (zwłaszcza w mojej nawsi, gdzie takie rzeczy jak "amarantus" czy "komosa/quinoa" brzmią co najmniej jak nazwy statków kosmicznych), więc dostosowałam go do zawartości swoich szafek kuchennych. Świetny sposób na przemycenie kasz do diety maluszka. Zapewni mu dużo energii na cały dzień. Można je zabrać ze sobą na spacer jako przekąskę. Ciasto powinno być zrobione z mlekiem ryżowym (przepis wkrótce) aby było całkowicie wegańskie, ale nie miałam czasu go robić więc użyłam krowiego.


Tygrys pochłonął 4 placki na śniadanie, 3 do obiadu i w międzyczasie ciągle wyciągał do nich łapkę, więc zjadł większa część.


po 10 miesiącu
18 placuszków
czas przygotowania: ok 15 minut z mieleniem
można zamrażać

1/4 szklanki zmielonej kaszy gryczanej
1/4 szklanki zmielonej kaszy jęczmiennej
1/4 szklanki mąki owsianej (lub zmielonych płatków)
2 łyżki zmielonej kaszy jaglanej
2 łyżki zmielonego amarantusa *)
szklanka mleka (lub wody, lub mleka ryżowego/ kokosowego)
pół łyżeczki proszku do pieczenia (opcjonalnie)
trochę rodzynek, suszonej żurawiny, suszonych moreli (dowolnie)
jabłko starte na grubych oczkach
łyżka dobrego oleju (rzepakowy, z pestek winogron, lniany...)

*) dobór mąk jest dowolny. Ja użyłam akurat tego co miałam w szafce. Ogólnie ma być tyle samo mąki co płynu.

Ziarna zemleć w młynku do kawy. Dodać proszek do pieczenia, olej i mleko. Wymieszać i odstawić na kilka minut by kasze napęczniały. Suszone owoce sparzyć wrzątkiem (zazwyczaj są konserwowane dwutlenkiem siarki który wzmaga ataki astmy u podatnych dzieci, dobrze jest więc owoce opłukać ) i drobno pokroić.


 Wszystkie owoce dodać do ciasta, wymieszać. Nakładać porcje łyżką i smażyć małe placuszki z obu stron na średnim ogniu. Można wyciąć zabawne kształty foremkami do ciastek. Podawać z jogurtem, musem owocowym lub same do łapki.








Owocowe Chrumaczki czyli Suszone jabłka

Nadal kombinuję jak namówić Tygrysa do samodzielnego jedzenia owoców. Mokre, śliskie - bleeee nie dotknę. Ostatnio była poprawa bo zjadł sam banana. Ale tylko raz. Chętnie zje z mojej ręki ale nie o to chodzi. Tygrysek lubi chrumać. Gdy muszę go czymś zająć aby odciągnąć jego uwagę od gorącego piekarnika, wsadzam go do fotelika i daje płatki wielozbożowe. Siedzi grzecznie i skubie. Przy okazji ćwicząc chwyt szczypcowy. Ostatnio dorzucałam mu rodzynki i suszona żurawinę. Babcia Tygryska wpadła na pomysł suszonych jabłek. Tygrysek je bardzo chętnie. Zwłaszcza gdy wsypię je na pakę jego ciężarówki. Siedzi sobie wtedy, gada do siebie i powoli wyciąga z autka. Gdy skończy, podnosi autko wysoko w górę domagając się więcej. 


po 10 miesiącu
czas suszenia: zależy gdzie

2 jabłka

Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne i pokroić w kostkę. 


Ułożyć na papierze na ciepłym kaloryferze do wysuszenia. Z reguły zostawiam na noc i następnego dnia są już dobre. Można też suszyć w piekarniku nagrzanym do 50C. Czas suszenia zależy od ilości/wielkości jabłek. 



wtorek, 20 listopada 2012

Zupa pieczarkowa

po 9 miesiącu
2 porcje
czas przygotowania: 30 minut
mrożenie: nie wiem, nie miałam możliwości bo Tygrys zjadał od razu

garść małych pieczarek (użyłam 10)
marchewka
pietruszka
kawałek selera
średni ziemniak
mała cebulka (opcjonalnie, może powodować gazy)
kawałek mięska lub kość (z kurczaka, królika) (opcjonalnie)
ziele angielskie, listek laurowy, majeranek, pieprz ziołowy
0,5l wody
olej lub masło

Kość lub mięsko zalać zimna wodą i gotować na wolnym ogniu. Dodać warzywa utarte na tartce o grubych oczkach, ziele, listek, ziemniaki pokrojone w drobną kostkę.
W tym czasie cebulkę posiekać i zeszklić na oleju, dodać pieczarki starte na grubych oczkach i dusić kilka minut mieszając. Dodać do zupy. Całość gotować kilka minut do miękkości. Doprawić. Wyjąć kość, ziele i listek.
Dla najmłodszych: całość zmiksować
Dla starszych: mięsko zmiksować lub posiekać a całość rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków
Dla gryzaków: odjąć czerpak, zmiksować i wlać ponownie do zupy. Lekko ją zagęści.

Chwilowo bez zdjęcia bo Tygrys był szybszy i nie zdążyłam zrobić.


czwartek, 15 listopada 2012

Jaglanka inaczej

po 9 miesiącu*
porcja dla całej rodziny
czas przygotowania: 10 min gotowania + 15 minut pieczenia
można przechowywać w lodówce do 3 dni



szklanka kaszy jaglanej
szklanka mleka (lub wody dla alergików)
garść rodzynek, posiekane suszone morele (opcjonalnie)
4 średniej wielkości jabłka (lub gruszki/ śliwki [suszone namoczone wcześniej]/ brzoskwinie/maliny)
cynamon
masło
opcjonalnie jogurt grecki

Mleko zagotować  W tym czasie kasze zalać wrzątkiem i odstawić by napęczniała (przelanie wrzątkiem pozbawi ją tez charakterystycznej goryczki). Odcedzić i dodać do gotującego się mleka razem z rodzynkami i morelami. Gotować dodatkowe 10 minut na bardzo małym ogniu od czasu do czasu mieszając. Gdy kasza jest prawie ugotowana przełożyć połowę do żaroodpornego naczynia. Na nią ułożyć starte na grubych oczkach jabłka wymieszane z cynamonem i resztę kaszy. Na wierzch położyć kilka cienkich plasterków masła (ochroni kasze przed wyschnięciem) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180C na 15 minut. 
Podawać ciepłą z jogurtem greckim i ewentualnie sosem owocowym.

*) składniki są w zasadzie dozwolone od 7 miesiąca, ale młodszy maluch może mieć problemy z pożuciem kaszy. Można zatem zmielić ja w młynku do kawy, skrócić czas gotowania do 5 minut a jabłka zetrzeć na drobniutkiej tarce.

Tygrys prosił o dokładkę wskazując paluszkiem na naczynie. to chyba najlepsza rekomendacja.


piątek, 9 listopada 2012

Jagodowe placki z bananowym mlekiem

po 12 miesiącu
12 sztuk
czas przygotowania: 10 minut
można zamrażać





2/3 szklanki mąki z pełnego przemiału*
100 ml mleka
2 jajka
pół łyżeczki cynamonu
garść jagód (malin, borówek, banan etc)

miód, syrop klonowy, jogurt naturalny

*) Mąka nada się każda. Można łyżkę mąki zastąpić łyżką otrąb pszennych lub owsianych na lepsze trawienie.

Bananowe mleko

150ml mleka
ćwierć banana

Banana zmiksować z mlekiem. Świetnie smakuje ze zmrożonym bananem.


Jajka rozbić z mlekiem. Mąkę wymieszać z cynamonem. Wlewać do niej jajeczną masę ubijając trzepaczką. Odstawić na kilka minut by napęczniała. Masa będzie bardzo gęsta. 
Patelnie posmarować olejem, dobrze rozgrzać i nakładać łyżką małe placki. Smażyć ok 3 minut na średnim ogniu. Na plackach rozłożyć owoce i przewrócić na druga stronę. Smażyć dodatkowe 2-3 minuty.

Podawać polane syropem klonowym lub miodem (po 12 miesiącu) z dodatkiem jogurtu naturalnego lub same do łapki.


sobota, 3 listopada 2012

Ryba zapiekana pod ziemniaczaną pierzynką

Przemycania ryby ciąg dalszy.

Tygrys cierpi na chwilową (mam nadzieję) awersję do ryby. Dziś ukryłam ją w serowo-pomidorowym sosie pod pierzynką z ziemniaków. Efekt: zjadł cała porcję pomimo tego, że wcześniej pochłonął już miskę zupy i kisiel z ciemnych owoców. Chyba mu smakowało. 


Zapiekankę można przygotować wcześniej i w ostatniej chwili wsunąć do piekarnika. Można też przechować w lodówce do następnego dnia. Nie wiem jeszcze jak z zamrażaniem. Na próbę zamroziłam porcję więc powiem innego dnia. Można z tego zrobić danie dla całej rodziny zwiększając porcje i doprawiając je bardziej (chociaż mi bardzo smakowało w wersji Tygrysowej).

po 10 miesiącu
4 indywidualne porcje
czas przygotowania: 20 + 10 min
przechowywanie w lodówce: 1 dzień, zamrażanie: jeszcze nie wiem


Ziemniaczana pierzynka
2 średnie ziemniaki (ok 260g)
łyżka mleka
łyżeczka masła

Ryba w sosie
1 filet rybny, ok  160g (użyłam miruny), pokrojony w kostkę
mała cebulka (posiekana)
pomidor (obrany ze skórki i pokrojony w kostkę)
łyżka masła
łyżka mąki
50ml mleka
łyżka natki z pietruszki
2 łyżki tartego żółtego sera

Ziemniaki ugotować (ok, 20 minut), potłuc i wymieszać z masłem i mlekiem na gładką pastę. 
W tym czasie masło rozpuścić, dodać cebulkę i pomidor i dusić ok 3 min aż zmiękną. Dodać mąkę i dusić ok 30s ciągle mieszając. Dodać mleko, rybę i natkę i dusić dodatkowe 5 min aż ryba będzie ugotowana. Zestawić z ognia, dodać ser i mieszać do rozpuszczenia. 
Przełożyć do remekinów (żaroodpornych foremek), przykryć warstwą ziemniaków i zapiekać 10 minut na górnej półce piekarnika w 180C. Ostatnie 3 min można podpiec z grillem by ziemniaczki się zrumieniły.
Przestudzić.



Jednogarnkowo dla całej rodziny

"Comfort food" to angielskie określenie na typowo jesienno-zimowe dania, których głównym zadaniem jest rozgrzewać i poprawiać nastrój. Coś na piątkowy wieczór, gdy deszcz chlupie za oknem, a my w wełnianych skarpetach i ciepłym swetrze mamy chęć zwinąć się pod cieplutkim kocem i nie wychylać nosa na zewnątrz.

Takim daniem jest dla mnie dzisiejsza potrawa z jednego gara. Autorką jest Babcia Tygryska, która wymyśliła ją jeszcze w czasach, gdy wieczorami królowały pokazy firmy Z... i panowała moda na potrawy bez soli. Jej zaletą jest to, że robi się ją trochę wedle zasady "na- winie", czyli nada się wszystko co się na-winie pod rękę. Przygotowałam ją dla siebie, ale Tygrys siedzący obok z uwagą sapera śledził każdy ruch mojego widelca. Dałam mu do spróbowania i skończyło się na tym, że zjadł pół mojej porcji a następnego dnia domagał się jeszcze. Mięsożerca mały mi rośnie.

po 10 miesiącu
porcja na 4 osobową rodzinkę
czas przygotowania: 1,5h

chude mięso wieprzowe (może być schab, łopatka, polędwiczka, trudno określić ilość, ja miałam 6 kotletów 1cm grubości)
3 marchewki
pasternak
cebula
3 ząbki czosnku
4 średnie ziemniaki
2 kolorowe papryki
kawałek dyni
2 pomidory
zioła: majeranek, oregano, cząber, pieprz ziołowy
pół szklanki wody
łyżka oleju

Przygotować wszystkie składniki: Mięso pokroić na plastry ok 1cm grubości, osuszyć papierowym ręcznikiem, marchewki i pasternak w pasterki, ziemniaki w plastry ok 0,5cm, paprykę w paski, cebulkę w piórka (na pół i w plasterki), dynię i pomidory w kostkę, czosnek posiekać. 
Mięso obsmażyć na bardzo gorącym oleju w głębokiej patelni lub garnku o grubym dnie (tak by zmieściły się wszystkie składniki). Ułożyć na dnie a następnie układać warstwowo resztę warzyw: ziemniaki, marchewkę, pasternak, cebulkę, dynię, paprykę, pomidory, czosnek. Podlać wodą, przykryć i dusić na wolnym ogniu ok 1,5h aż wszystkie warzywa zmiękną a mięso będzie się rozpadać. 
Warzywa puszczą sok, ale w razie potrzeby podlać trochę wodą lub wywarem, tak by spód się nie przypalił. Na kilka minut przed końcem dodać przyprawy. 
Podawać sięgając przez wszystkie warstwy.



Mięsko fajnie przeszło smakiem wszystkich warzyw więc nie uważałam za konieczne dodawanie soli, ale to już indywidualna sprawa każdego.

Tygrys w akcji

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...